czwartek, 6 lutego 2014

#0x0004: Śni mi się, choć nie pamiętam: studniówka...

Spałem dziś jak nigdy od dłuższego czasu... Chociaż trochę niespokojnie i czujnie jak zawsze, budząc się przy każdym dźwięku... Ale spałem, tak, jak zawsze lubię, a rzadko mi się udaje. Niewiele pamiętam. Wiem, że ktoś mnie czymś wybudził, właśnie w momencie, kiedy miałem próbować jakiejś niezwykłej potrawy przypominającej pizzę. Siedząc w gronie męskim, z wielką obojętnością na jakiekolwiek dziewczyny - a co, nie można? Skoro takie 'fafne' są to czemu mielibyśmy się nimi przejmować?... Wśród tych, prawdopodobnie kumpli, czułem się dobrze. Zero przejmowania się... Wiem jedno - miałem ochotę się porządnie nażreć i ewentualnie przy okazji napić...bo w takim gronie - czemu nie? Ale to było pod koniec.
Właściwie nie znam kolejności.
Pamiętam tak: jedziemy czymś. Raz, wygląda na samochód, raz na pociąg, raz na autobus. Przesiadłem się, by z kimś móc rozmawiać. Nie wiem z kim. Wyglądało to jak jakaś krzyżówka autobusu z pociągiem...i to nawet dosyć luksusowe 'coś'. Nie wiem, jak byłem ubrany ani jak reszta, ale było czuć ten nastrój, czyli garniaki. Mój mózg uwielbia mnie dołować, szczególnie przypominając i pokazując rzeczy w sposób, w jaki się nigdy już nie wydarzą...
Dalej. Coś ciekawszego: jedziemy, tym razem przypomina to samochód. Nie wiem, co to była za pora dnia, ale można było spodziewać się zmiany nocy na dzień. Jednak, tym razem, w dość niecodzienny sposób... Słońce miało wschodzić niedługo, na horyzoncie widać lekką łunę, ale to jeszcze nie to...księżyc musi się jeszcze ze słońcem zamienić. A więc się zamienia: My jedziemy szosą, a tu nagle jakby, zbliża się i nas wyprzedza co?...Słońce oczywiście, w postaci jaśniejącej, rażącej w oczy kuli wielkości mniej więcej takiej, jak można to zobaczyć na horyzoncie podczas wschodu... A czemu tak napierdala jak głupie i nas wyprzedza? Bo to jeszcze nie pora na wschód u nas, najpierw jeszcze kto inny, no i wschód...nie, nie będzie go ze strony, do której zwrócony jest tył samochodu, nie, bo tam się księżyc schował... Będzie z drugiej, a żeby wschód mógł tam być, słońce musi się przenieść.
Dziwne. :D

Mam wrażenie, że studniówka już nie raz od jej czasu mi się śniła...i to jest ten problem. Jest źle.

Tak jeszcze poza tym. Trochę dziwne, nienormalne, nieodpowiednie, żeby śniło mi się, że Suzie napisała do mnie smsa. To jest przecież niemożliwe, nadzwyczajne...zbyt piękne, żeby kiedykolwiek, przy obecnych warunkach miało to miejsce w rzeczywistości, żeby ona do mnie się sama odezwała, wykazała jakiekolwiek zainteresowanie, chęć, cokolwiek... Wiem tylko, że to, co było treścią smsa, było napisane, lub chociaż było przejawem największej troski, jakiej można się od niej spodziewać.. I wcale nie znaczyło tego, co można było się doczytać. "Wszystko okej?" Zdecydowanie tak, to było to. Choć sprytnie zakodowane. Był ranek. Ktoś znowu spowodował jakimś głośniejszym dźwiękiem, że się wybudziłem na chwilę. Chciałem odpisać: `tak, śpię.` .

...

Hmm, jest źle....

Hej, śpisz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz