wtorek, 11 lutego 2014

#0x0005: The Box, Hostel...

Siódma...właściwie to już po. Wstałem..albo nie, spać nie mogę. Zieewaam. Masakra... Jedna z gorszych nocy? Nie wiem... Raczej gorsiejszych - no bo zawsze mogło być gorzej. Ale to nic, w porównaniu z tym...tyle myśli mam na głowie, że (...), a żadna z nich się raczej nie spełni...
Dziś, koszmar. Tak jak w tytule, połączenie filmów The Box i Hostel. Kto oglądał, ten wie, o co chodzi...nie, nie było żadnych krwawych scen w moim śnie, a przynajmniej sobie tego nie przypominam. Było to tak...

Jest sobie jakiś gościu, chodzi tu i tam, po nocach, i zabija, tak ot. Przyjdzie i do Ciebie. Jeśli nie chcesz umrzeć, musisz się przyłączyć, nie ma innego wyjścia. W tym momencie dostajesz jakąś sumę pieniędzy, tak, jak przy naciśnięciu przycisku w The Box. Ale to ma swoje dalsze powikłania....w kaźdym razie okej, żyjesz. Ja żyję.
Nie wiesz jeszcze, jak to działa. Aż tu pojawia się zlecenie, informacja, punkt umowy - po prostu masz zabić. Pierwszy raz? No dobra...może ujdzie...choć szczerze, tego nie pamiętam, więc nie chcę mieszać.
Żyjesz niby normalnie, ale nie wiesz, kiedy znowu to się powtórzy. Kiedy ktoś nie chce być zabity, musi się przyłączyć....i nagle skądś się dowiadujesz, że takich ludzi kilku już jest, nawet jesteś przy jednym takim przypadku, który wybrał tą opcję. Mam dziwne wrażenie, że wśród 'nich' był ktoś, kto w tamtej rzeczywistości był jakimś moim znajomym, coś takiego... Nie wiesz, kiedy znowu się to powtórzy.
Noc. Śpię. Dostaję smsa. Generalnie, można dostać albo bezpośredni telefon, albo smsa. Masz wybór: albo bez mazania się podjąć zlecenie, albo - odpisać, że teraz nie, że później, czy po prostu olać i nie odpisać - ale w każdym z tych drugich wariantów będziesz musiał się porządnie tłumaczyć. Najprościej mówiąc, będziesz mieć przejebane. Ja wybieram to drugie: biorę telefon, sprawdzam, odkładam, śpię dalej... Chyba miałem powód, chyba czekało mnie jakieś ważne spotkanie...szkoda byłoby iść na imprezę ze świadomością, że się kogoś kilka godzin wcześniej uśmierciło? No i co tam, za każde zrealizowane zadanie również dostaje się kasę. A z ofiarą...można robić, co się chce. Do śmierci. Hostel.

-----

Śnił mi się też mój ukochany ś.p. króliczuś, Tuptuś. Chociaż ja mówiłem mu TupTup. Już chyba kolejny raz to, tak samo, jak ze studniówką. Biedny taki, przestraszony, coś wiercił się w nocy, zachowywał tak, jakbym, jakbyśmy ledwo go kupili. Gdy wziąłem mu łapkę, szybko ją zabrał.. Strasznie speszony, mam nadzieję, że nic mu tam w jego raju nie zrobili... Taki kochany był.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz