dreams of a stack overflow
poniedziałek, 10 marca 2014
#0x0008: Nothing.
But I've got a dream...to make one damn fucking happy...because of me...one? Jass.
Miałem dziś drzemkę, obudziłem się w momencie, gdy zbytnio potraktowałem sobie maszynką do włosów prawą brew...już chciałem ciąć lewą i pytać się o kredkę, tzn żeby zatuszować tą masakrę. XD
niedziela, 23 lutego 2014
#0x0007: Jestem bobrem, WTF?
23.02.
poniedziałek, 17 lutego 2014
#0x0006: Totalna amnezja...
wtorek, 11 lutego 2014
#0x0005: The Box, Hostel...
Siódma...właściwie to już po. Wstałem..albo nie, spać nie mogę. Zieewaam. Masakra... Jedna z gorszych nocy? Nie wiem... Raczej gorsiejszych - no bo zawsze mogło być gorzej. Ale to nic, w porównaniu z tym...tyle myśli mam na głowie, że (...), a żadna z nich się raczej nie spełni...
Dziś, koszmar. Tak jak w tytule, połączenie filmów The Box i Hostel. Kto oglądał, ten wie, o co chodzi...nie, nie było żadnych krwawych scen w moim śnie, a przynajmniej sobie tego nie przypominam. Było to tak...
Jest sobie jakiś gościu, chodzi tu i tam, po nocach, i zabija, tak ot. Przyjdzie i do Ciebie. Jeśli nie chcesz umrzeć, musisz się przyłączyć, nie ma innego wyjścia. W tym momencie dostajesz jakąś sumę pieniędzy, tak, jak przy naciśnięciu przycisku w The Box. Ale to ma swoje dalsze powikłania....w kaźdym razie okej, żyjesz. Ja żyję.
Nie wiesz jeszcze, jak to działa. Aż tu pojawia się zlecenie, informacja, punkt umowy - po prostu masz zabić. Pierwszy raz? No dobra...może ujdzie...choć szczerze, tego nie pamiętam, więc nie chcę mieszać.
Żyjesz niby normalnie, ale nie wiesz, kiedy znowu to się powtórzy. Kiedy ktoś nie chce być zabity, musi się przyłączyć....i nagle skądś się dowiadujesz, że takich ludzi kilku już jest, nawet jesteś przy jednym takim przypadku, który wybrał tą opcję. Mam dziwne wrażenie, że wśród 'nich' był ktoś, kto w tamtej rzeczywistości był jakimś moim znajomym, coś takiego... Nie wiesz, kiedy znowu się to powtórzy.
Noc. Śpię. Dostaję smsa. Generalnie, można dostać albo bezpośredni telefon, albo smsa. Masz wybór: albo bez mazania się podjąć zlecenie, albo - odpisać, że teraz nie, że później, czy po prostu olać i nie odpisać - ale w każdym z tych drugich wariantów będziesz musiał się porządnie tłumaczyć. Najprościej mówiąc, będziesz mieć przejebane. Ja wybieram to drugie: biorę telefon, sprawdzam, odkładam, śpię dalej... Chyba miałem powód, chyba czekało mnie jakieś ważne spotkanie...szkoda byłoby iść na imprezę ze świadomością, że się kogoś kilka godzin wcześniej uśmierciło? No i co tam, za każde zrealizowane zadanie również dostaje się kasę. A z ofiarą...można robić, co się chce. Do śmierci. Hostel.
-----
Śnił mi się też mój ukochany ś.p. króliczuś, Tuptuś. Chociaż ja mówiłem mu TupTup. Już chyba kolejny raz to, tak samo, jak ze studniówką. Biedny taki, przestraszony, coś wiercił się w nocy, zachowywał tak, jakbym, jakbyśmy ledwo go kupili. Gdy wziąłem mu łapkę, szybko ją zabrał.. Strasznie speszony, mam nadzieję, że nic mu tam w jego raju nie zrobili... Taki kochany był.
czwartek, 6 lutego 2014
#0x0004: Śni mi się, choć nie pamiętam: studniówka...
Spałem dziś jak nigdy od dłuższego czasu... Chociaż trochę niespokojnie i czujnie jak zawsze, budząc się przy każdym dźwięku... Ale spałem, tak, jak zawsze lubię, a rzadko mi się udaje. Niewiele pamiętam. Wiem, że ktoś mnie czymś wybudził, właśnie w momencie, kiedy miałem próbować jakiejś niezwykłej potrawy przypominającej pizzę. Siedząc w gronie męskim, z wielką obojętnością na jakiekolwiek dziewczyny - a co, nie można? Skoro takie 'fafne' są to czemu mielibyśmy się nimi przejmować?... Wśród tych, prawdopodobnie kumpli, czułem się dobrze. Zero przejmowania się... Wiem jedno - miałem ochotę się porządnie nażreć i ewentualnie przy okazji napić...bo w takim gronie - czemu nie? Ale to było pod koniec.
Właściwie nie znam kolejności.
Pamiętam tak: jedziemy czymś. Raz, wygląda na samochód, raz na pociąg, raz na autobus. Przesiadłem się, by z kimś móc rozmawiać. Nie wiem z kim. Wyglądało to jak jakaś krzyżówka autobusu z pociągiem...i to nawet dosyć luksusowe 'coś'. Nie wiem, jak byłem ubrany ani jak reszta, ale było czuć ten nastrój, czyli garniaki. Mój mózg uwielbia mnie dołować, szczególnie przypominając i pokazując rzeczy w sposób, w jaki się nigdy już nie wydarzą...
Dalej. Coś ciekawszego: jedziemy, tym razem przypomina to samochód. Nie wiem, co to była za pora dnia, ale można było spodziewać się zmiany nocy na dzień. Jednak, tym razem, w dość niecodzienny sposób... Słońce miało wschodzić niedługo, na horyzoncie widać lekką łunę, ale to jeszcze nie to...księżyc musi się jeszcze ze słońcem zamienić. A więc się zamienia: My jedziemy szosą, a tu nagle jakby, zbliża się i nas wyprzedza co?...Słońce oczywiście, w postaci jaśniejącej, rażącej w oczy kuli wielkości mniej więcej takiej, jak można to zobaczyć na horyzoncie podczas wschodu... A czemu tak napierdala jak głupie i nas wyprzedza? Bo to jeszcze nie pora na wschód u nas, najpierw jeszcze kto inny, no i wschód...nie, nie będzie go ze strony, do której zwrócony jest tył samochodu, nie, bo tam się księżyc schował... Będzie z drugiej, a żeby wschód mógł tam być, słońce musi się przenieść.
Dziwne. :D
Mam wrażenie, że studniówka już nie raz od jej czasu mi się śniła...i to jest ten problem. Jest źle.
Tak jeszcze poza tym. Trochę dziwne, nienormalne, nieodpowiednie, żeby śniło mi się, że Suzie napisała do mnie smsa. To jest przecież niemożliwe, nadzwyczajne...zbyt piękne, żeby kiedykolwiek, przy obecnych warunkach miało to miejsce w rzeczywistości, żeby ona do mnie się sama odezwała, wykazała jakiekolwiek zainteresowanie, chęć, cokolwiek... Wiem tylko, że to, co było treścią smsa, było napisane, lub chociaż było przejawem największej troski, jakiej można się od niej spodziewać.. I wcale nie znaczyło tego, co można było się doczytać. "Wszystko okej?" Zdecydowanie tak, to było to. Choć sprytnie zakodowane. Był ranek. Ktoś znowu spowodował jakimś głośniejszym dźwiękiem, że się wybudziłem na chwilę. Chciałem odpisać: `tak, śpię.` .
...
Hmm, jest źle....
Hej, śpisz?
sobota, 1 lutego 2014
@0x0003: Fucked up.
piątek, 31 stycznia 2014
#0x0003: Dreams ain't only "dreams". They are also dreams.
Dziś za to - mam studniówkę. Swoją. Pierwszą w życiu i zapewne jedyną.